wtorek, 28 marca 2023

MIĘDZYNARODOWY DZIEŃ TEATRU W NASZYM ALBUMIE

     Wczoraj był międzynarodowy dzień teatru- teatru, który tak bardzo przeplata się przez losy naszej rodziny.

Warto tutaj wspomnieć najbliższych moich najbliższych, którzy w ten teatr „wpadli”.


Bunia jako Panna Młoda w "Weselu"

Romans z Melpomeną rozpoczął się z przypadku a był podyktowany względami ekonomicznymi; babka mojego Dziadziusia Bunia – Emilia Kurkiewicz ( ur. 1883 we Lwowie) postanowiła dołączyć do objazdowego teatru Rygiera szukając pieniędzy na chleb. Był początek 20 wieku. Aktorzy jeździli furmankami, klepali bidę a należną gażę często musieli siła wyrywać.

To ona zaraziła teatrem swojego męża Juliana Rottera( ur. 1880 w Szczercu)- pseudonim Julian Roński ( wcześniej Jerzy Czerwiński). Jednak w jego przypadku serce zabiło mocniej do świata wyimaginowanego. Chcąc nie tracić posady urzędnika w namiestnictwie lwowskim dokonuje niezłej ekwilibrystyki aby jego bytność na deskach teatru nie wyszła na jaw a w tamtych czasach komedianctwo nie było tak poważane.

Dziadziuś wspomina : „Ciągnie go jednak teatr. Dokonuje wręcz cudów, aby połączyć pracę urzędniczą z pracą w teatrze, ( historia z płaszczem: w jego kancelarii w województwie wisiał stale jeden płaszcz, tylko po to, aby gdy pytał o niego jego przełożony, koledzy mogli odpowiedzieć: „ Rotter? A gdzieś tu jest! Przecież wisi jego płaszcz!”)



Dzięki " Kresowym kuferkom" na FB wyjaśnił się tytuł sztuki w której grał Twój Dziadek Dziadziusiu
Juliusz Petry " Lwie serca" 

Z tego co Dziadek opowiadał, był docenianym aktorem a i recenzje na które na trafiłam w archiwach to potwierdzają. To przede wszystkim Miejski we Lwowie ale również Teatr im. Fredry w Stanisławowie, którego jest dyrektorem przez jakiś czas. 

umowa Juliana Rońskiego


Jako pierwszy w rodzinie wstępuje do ZASP-u otrzymując tytuł zawodowego aktora.


Mucia

Kolejną „kochanicą” komedianctwa, już na poważnie jest ich córka Dioniza Rotter ( imię wybrane w związku z rolą graną przez Bunię w czasie ciązy- nie znosiła go!). Bunia próbował na wszelkie sposoby wybić jej teatr z głowy jednak na próżno- Zapisuje się do Szkoły Dramatycznej przy Konserwatorium we Lwowie.


Tak kiedyś podróżował teatr 

Teatr staje się jej życiem i pasją. Występuje pod pseudonimem Janina Rońska. Ofiarą tej miłości staje się mój Dziadek, którego wychowaniem zajmuje się Bunia- Mucia wiedzie życie bohemiczne, objazdowe i nie jest w stanie zapewnić spokojnego domu swojemu synowi.  Gra w Teatrach Miejskich we Lwowie, Stanisławowie, teatrze objazdowym Axentowicza a po wojnie w Teatrach bydgoskich. Tam też przeżywa swój jubileusz 40-lecia pracy artystycznej.




 Choć nie należała do zbyt przykładnych matek to jednak staje się wielkim przyjacielem Dziadka- towarzyszem i podporą w jego życiowych rozterkach.

Naturalną konsekwencją wychowania za kulisami było wybranie i przez Dziadka tej drogi. Jednak aktorem był nieszczególnym – sam to przyznawał. Jednak na scenie spotkał iluzję i to w niej bez reszty się zakochał, zaczarowując również i mój dziecięcy świat. Tak , tak, mugolem ta ja nie jestem 😊

Swoją drugą żonę ( a moją babkę) poznał na schodach Teatru w Bydgoszczy.


Moja Babcia Hanka Rotter – pseudonim Hanka Piasecka, wywodząca się z wielkopolskiego porządku, również swoje serce zostawiła na scenie. Jej ojciec ( urzędnik ministerstwa rolnictwa) posłał dziewczynki ( ją i jej siostrę) do szkoły baletowej. Czemu? Być może tak wypadało, a może miał jakieś młodzieńcze fantazje w tym kierunku… trudno powiedzieć.Babcia i jej siostra Maria ( zmarła po pobycie w Auschwizt- Birkenau) tańczyły na scenie Teatru Wielkiego w Warszawie, jak również występowały w warszawskich kabaretach takich jak Qui-pro-quo, Nowości etc.


Hanka Piasecka

Maria Piasecka 

Po wojnie był też teatr bydgoski i estrady.

Warunki przejazdu iście "królewskie " przynajmniej było wesoło 


Wiele propozycji, poważnych i dających możliwości poważnej kariery zarzuciła z uwagi na zazdrosnego dziadka . PO śmierci jego zatopiła się w świecie fotosów i afiszy z tamtych lat.

I moja Mama załapała się na teatr grając jako dziecko w "Wilkach nocą" z Mucią ( swoją babcią) w teatrze Kameralnym w Bydgoszczy. Sama Mucia w dzieciństwie grała tę samą rolę w Wiedniu.

Moja Mama w "Wilkach w nocy"

Dla mnie nasz dom był swoistym teatrem, w którym główną rolę grał Dziadziuś a Babcia, niczym kapłanka kultu Dziadka trzymała pieczę nad całością aby nic mu życiu zawodowym nie przeszkadzało.

Był to świat dosyć barwny, przeplatany bajkami pisanymi przez Dziadka i wystawianymi w ramach współpracy z Estradami w całym kraju. To były próby w domu, szycie kostiumów i scenografii przez Babcie.

Stopień mojego zamroczenia tym ukazuje mała historyjka, kiedy to w III klasie szkoły podstawowej, trzymając pod pachą scenariusz nowej bajki Dziadka „Czarodziejski kufer” zakomunikowałam mojej mamie odbierającej mnie ze szkoły : „ Mamusiu, dostałam szóstą dwójkę z matematyki ( jedynek jeszcze nie było) , ale pomyślałam sobie, że gdyby Dziadziuś puścił ultrafiolety na scenę z lewej strony to sukienka Katarzyny zdecydowanie lepiej by się prezentowała” . Teraz, kiedy sama jestem mamą rozumiem poziom jej przerażenia.

 I choć ten dom niezbyt solidnie przygotował mnie do realnego życia to jednak dał mi umiejętność dostrzegania magii tam gdzie kończy się nadzieja…




środa, 15 marca 2023

LAMPA DZIADKA


 

Kiedy myślę o domu widzę owalny stół nakryty zielonym obrusem i lampę stojącą na nim, rozświetlająca mroki pokoju.

Blask lampy prawie zawsze otulał dym z papierosa, który Dziadziuś miarowo sączył niczym nektar życia. To przy tej lampie snuł niezliczone rodzinne opowiastki rodem ze Lwowa, którymi ubarwiał moje dzieciństwo. To przy tej lampie czytał wieczorami mądre i mniej mądre książki, to przy niej rozświetlał mi zawiłości matematyki. To przy niej powstawały jego bajki- pewnie literacko średnie ale dla dziecka , którym byłam, był to magiczny świat, do którego mnie zapraszał.

  To wreszcie w blasku tego światła powstała "Księga rodzinna" - wspomnienia rodziny, rozrys genealogii rodów naszej rodziny, który dostałam w spadku wraz załączoną nieuleczalną chorobą zwaną genealogią. Ta księga rodzinna dała początek przygodzie, która trwa do dziś ubarwiając mi życie            i będąc powodem swoistej nieobecności czasowej w domu, kiedy to zanurzam się w archiwa                  i poszukiwania zapoczątkowane przez Dziadka właśnie.

    Światło tej jedynej lampy nadal daje mi poczucie domu, ułudę że świat się zatrzymał, że nic nie uległo zmianie a siedząc przy niej za chwilę usłyszę głos Babci i jej „wszędzie te purchawki”.

      I choć nie ma już tego pokoju, mieszkania, ba choć nie ma samych Dziadków bo przenieśli się do lepszego świata, to jednak blask tego światła budzi na nowo ten zaprzeszły świat do życia.

    W filmie „ Oświadczyny po irlandzku” Declan zapytał Ann czy wie co by zabrała ze sobą gdyby nagle jej dom stanął 

w płomieniach: 

ja już wiem – lampę Dziadka z księgą rodzinną.

 

 

Poznać historię Czesława

Przeglądając zapiski w Księdze Rodzinnej, napotykam dość dokładne biografie członków naszej rodziny. Zdarzają się też osoby ze zdawkową info...