środa, 21 maja 2025

Poznać historię Czesława

Przeglądając zapiski w Księdze Rodzinnej, napotykam dość dokładne biografie członków naszej rodziny. Zdarzają się też osoby ze zdawkową informacją, że żył, coś tam robił czy też gdzie mieszkał, pracował.

Bywają jednak i takie postacie, które tylko figurują w diagramie rodzinnym i nie ma o nich żadnej informacji. Taką osobą jest Czesław Piasecki - brat Henryka, mojego pradziadka. Co ciekawe, jest informacja o jego żonie i dzieciach ( nawet notatka krótka  o synu ), natomiast o nim samym nic.

Zdj. z księgi rodzinnej 

Jeszcze tylko opowieść babci o okolicznościach poznania się jej rodziców czyli Kazimiery Górnickiej i Henryka Piaseckiego: była między nimi spora różnica wieku 15 lat. Henryk przebywał w Krakowie wraz ze swoim bratem Czesławem i akurat w tym samym czasie była siostra bratowej jego, Antonina z małą 5-letnią córeczką Kazimierą ( moją prababcią). Wybrali się na spacer na Kopiec Kościuszki, kiedy tam  dotarli mała Kazia chciała zobaczyć panoramę Krakowa, więc Henryk podsadził ją na murek- wtedy jeszcze nie wiedzieli, że zostaną małżeństwem....

Nie raz mnie też zastanawiało, że babcia natrafiając na Zbigniewa w Sopocie- cała rodzina Piaseckich pochodzi z wielkopolski- ich kontakt ograniczył się do jednej wizyty.... 

     Nic więc dziwnego, że zaczął mnie ten brak wiedzy uwierać. 

  Zabiorę was w drogę, jaką przeszłam ustalając jego biografię.

Na Czesława natrafiłam po raz pierwszy, przeglądając dane z bazy Projekt Basia - był tam skan aktu ślubu Czesława i Marii zd Sinieckiej. 

Nr 11
Borek, dnia 28 marca 1895
Przed niżej podpisanym urzędnikiem stanu cywilnego stawili się dzisiaj celem zawarcia małżeństwa:
1. urzędnik gospodarczy Czesław Piasecki znany co do osoby, wyznania katolickiego, 13 lipca 1869 Międzychód, zamieszkały Koszkowo, syn zagrodnika Teodora i Franciszki z domu Wesołowskiej, małżeństwa Piaseckich zamieszkałych Dąbki pow. Wyrzysk
2. Ludwika Marianna Piasecka bez zawodu, znana co do osoby, wyznania katolickiego, urodzona 29 sierpnia 1871 Zdzież, zamieszkała Zdzież, córka organisty Hipolita i Elżbiety z domu Kobierska, małżeństwa Sinieckich, zamieszkałych Zdzież
Jako obrani świadkowie stawili się:
3. organista Hipolit Siniecki znany co do osoby, lat 64, zamieszkały Zdzież
4. szynkarz Franciszek Siwinski, znany co do osoby, lat 28, zamieszkały Borek
Urzędnik stanu cywilnego w obecności świadków zwrócił się do każdego z narzeczonych z osobna z pytaniem: czy wyrażają wolę zawrzeć związek małżeński, skoro narzeczeni na pytanie odpowiedzieli twierdząco, urzędnik stanu cywilnego orzekł, iż na mocy prawa są odtąd prawnie skojarzonymi małżonkami.
Odczytano, przyjęto i podpisano
(-) Czesław Piasecki (-) Marja Piasecka ur. Siniecka
(-) Augustyn Panek (-) Hipolit Siniecki (-) Franz Siwinski 

Urzędnik stanu cywilnego
(-) Ostrowskӱ

Od tego dokumentu zaczęła się moja droga śladami jego życia

Urodził się 13 lipca 1869r w Międzychodzie par. Dolsk jako syn Teodora i Franciszki z domu Wesołowskiej- wiedzę o jego rodzicach miałam z księgi, jak również z aktu urodzenia mojego pradziadka- stąd moja pewność, że to o niego chodzi.  

Tak jak podane w dokumencie powyżej, ślub wziął w Borku Wielkopolskim- "gnieździe" rodu Sinieckich- ojciec Marii, Hipolit był w tamtejszej parafii organistą - o Sinieckich kiedy indziej..

Również Projekt Basia pomógł mi w ustaleniu daty narodzin i miejsca ich dwójki dzieci:

  • Stefanii ur31.08.1896r w Wilkowo Polskie;
  • Ireny Izabeli ur.31.11.05 w Olszowa - (jak stoi w jej akcie urodzenia, urodzona w domu siostry Marii - Heleny Bolewickiej zd Siniecka i jej męża organisty Józefa Bolewickiego)
Irena Piasecka

Wiedziałam o synu Zbigniewie, jednak tam na niego nie natrafiłam.
Później były księgi meldunkowe Poznania Co ciekawe, Czesława w tych zbiorach nie było, natomiast jego żona Maria występuje na dwóch odrębnych kartach, jak również ich syn- też odrębna karta:

karta meldunkowa Marii Piaseckiej

karta meldunkowa Zbigniewa Piaseckiego

Zbigniew Stanisław Artur ur 17.12.1905r w Stobierna pod Rzeszowem.
Zbigniew Piasecki

      Jak widać po miejscach narodzin dzieci, dość mocno wędrował Czesław- zapewne za pracą.          W aktach urodzeń swoich dzieci występuje jako "inspektor gospodarczy.                                                  Miejsce narodzin jego syna mnie trochę zaskoczyło- żeby aż do Galicji...? Przeglądając internety natrafiłam na wzmiankę o powstaniu Fundacji Mszalnej ks. Nyrkowskiego w Stobiernej - jednym z wymienionych fundatorów był Czesław Piasecki rządca dóbr w Stobiernej- przekazał na ten zacny cel aż 4 korony. Był to rok 1900. 

Kolejny ślad, który wszystko zmienił była postać właśnie Zbigniewa - syna Czesława. Tylko krótka notatka w Księdze:

ZBIGNIEW PIASECKI

„Muzyk kompozytor.

Po wojnie, w latach 40-tych osiedlił się w Sopocie ( ul.Fischera).

Pracował w Estradzie Sopockiej.

Zmarł w latach 70-tych".

Zbigniew Piasecki zdj z naszego albumu 

Doprawdy tyle co nic.  Z notatek Dziadka wynikało, że mieszkał on w Sopocie, gdzie zmarł. Natrafiłam na zdjęcie nagrobka Zbigniewa i jego rodziny

W diagramie rozrysowanym przez Dziadka figurowała Danuta i Barbara jako córki Zbigniewa.

Uznając więc, że Danuta Karpińska pochowana razem ze Zbigniewem musi być jego córką. Zaczęłam szperać po internetach w poszukiwaniu stomatolog Karpińskiej z Trójmiasta - i znalazłam! I tak oto trafiłam na jej córkę, która również jest stomatologiem, mieszka nomem omen na Żabiance, gdzie dorastałam!

Od niej otrzymałam sporo zdjęć Czesława i  jego rodziny.


Czesław Piasecki                                                      Maria Piasecka zd Siniecka    

 Z relacji, dosyć skąpych o samym Czesławie dowiedziałam się, że Czesław mieszkał w Krakowie i był osobą dość zamożną.... Nie do końca składało mi się to z pozycją rządcy.... 

Z kolei ze spisu ludności m. Krakowa z 1910r miałam informację, że Czesław Piasecki z rodziną mieszkali na Dębnikach przy ul. Zagrody 4.


i tutaj jest zarządca magazynu transportowego- jakiego? jeszcze nie ustaliłam
a tutaj jego żona i wszystkie ich dzieci z datami i miejscami urodzin


Przeglądając natomiast spisy ludności z 1921 r natrafiłam na zapis: Maria Piasecka wdowa,"kapitalistka"


Pod adresem Zagrody 4 stoi mało zachwycający bloczek z lat 60tych XX wieku. Co prawda, po wojnie nie jeden dom wyburzyli , jednak okazało się, że w 1912r była tam niezabudowana parcela co wynikało z mapy z tego okresu.

W 1911 roku, Kraków znacznie powiększył swój obszar wchłaniając sąsiednie miejscowości, m. innymi Dębniki. To z kolei wymusiło na mieście zmiany nazw niektórych ulic czy też numeracji budynków. I takie obwieszczenie z 1919r znalazłam w którym jest informacja o Zagrody 4, która została przemianowana na Zagrody 24 a taki budynek jest!





porządki włacicielskie jak widać nie lada 


 Wisienką na torcie była informacja na jednym z forów miłośników Krakowa:

"Dziś kilka zdjęć z mniej znanych realizacji architektonicznych Romana Bandurskiego na Dębnikach – wspominanej wcześniej ulicy Zagrody, pod numerem 24 z roku 1906 oraz pod numerem 12 (1913-14).
Dom z ulicy Zagrody 24, narożny z ulicą Szwedzką, z charakterystyczną fasadą z czerwonej cegły należał do urzędnika kolejowego Czesława Piaseckiego, a został nadbudowany w 1997 roku, z zachowaniem oryginalnego kształtu."

Czesław Piasecki
dom przy Zagrody 24 w Krakowie

Ciekawe czy to przed tym domem siedzi Czesław....?

A to najprawdopodobniej zdjęcie z wnętrza tegoż domu

Aby mieć komplet informacji potrzebnej do pełnego rysu biograficznego mojego bohatera, brakowało tylko daty i miejsca śmierci. Nie było to jednak tak proste.

W 1919 już nie żył , skoro w tabeli zmiany numeracji występuje tylko Maria i ich dzieci.


 Z kolei na rewersie zdjęcia portretowego widnieje data 1914. Czyli musiał odejść pomiędzy 1914 a 1919r. W metrykaliach parafialnych go nie odnalazłam. Powróciłam po raz kolejny do wyszukiwarki na portalu Geneteka ( wszak cały czas powiększane są danę przez dobre dusze genealogiczne ) i sukces:


   Wpis pochodzi z ksiąg metrykalnych kościoła Mariackiego w Krakowie- dość dziwne biorąc pod uwagę miejsce zamieszkania na Dębnikach. Jednak, kiedy spojrzymy na miejsce zgonu: Warszawska 19- to już sprawa wydaje się być bardziej oczywista. 
Zmarł 13 września 1915 roku na czerwonkę. Miejsce pochówku ustalam, jednak przypuszczam, że to cmentarz Rakowicki, biorąc pod uwagę parafię wypisu jak i miejsce zejścia ( praktycznie po sąsiedzku- w tamtym okresie Warszawska biegła aż do cmentarza - dzisiejsza Prandoty).

Jak wynika ze spisu z 1921 roku, Maria po śmierci Czesława została w Krakowie. Dopiero w 28.02.1927 roku powraca do Poznania, zatrzymując się u swojej siostry Antoniny Górnickiej, przy ul. Wierzbięcice 57, gdzie zatrzymała się tylko na rok ( czyżby trudne usposobienie szwagra Górnickiego?) ,Zamieszkała już 27.09.1928r przy tej samej ulicy pod numerem 53 u p. Krajewskiej. Kolejnym adresem była Wilda 80  u Wesołowskiego- czyżby rodziny teściowej?  Później pobyty w Katowicach, gdzie jej syn chodził najprawdopobniej do szkoły. 
Tyle danych z jednej karty meldunkowej. 
Jakie były ich dalsze losy?... kiedy indziej...

I tak oto , przechodząc dość długą i wyboistą drogę udało mi się ustalić historię życia brata mojego pradziadka, przy okazji nawiązując kontakt z żyjącymi jego potomkami.

Kolejna postać odzyskała swoją historię, a nawet twarz :) 


wtorek, 28 stycznia 2025

Strata, która okazuje się być zyskiem

 W zeszłym tygodniu postanowiłam przetestować jeden z programów genealogicznych aby przenieść dane z portalu My Heritage na off-linowy grunt- bo nigdy nie wiadomo co z tymi internetami. Program wybrałam, zainstalowałam po czym przeszłam do importu danych. Na pierwszy rzut oka wszystko się zgadzało- tylko zdjęcia były w całkowitym nieładzie-"nic nie szkodzi, potem to uporządkuję"- pomyślałam. Jednak po chwili okazało się że gdzieś wyparowało ponad 400 dusz! 

"Spokojnie"- pomyślałam-" przecież mam je na platformie; przyniosę ręcznie". Jednak na platformie też ich nie było!!!! Złość to mało powiedzieć o tym co poczułam! Na całe szczęście mam spore archiwum odkopanych metrykaliów, wycinków z gazet o "moich" i bardziej bądź mnie nieuporządkowane notatki.

Nie pozostało mi nic innego jak pokornie zabrać się do odbudowywania straconych danych. To z kolei wymusiło na mnie weryfikację niektórych z nich, sprawdzenia jeszcze raz niektórych ksiąg. 

I pojawiło się kilka nowości, które mnie bardzo ucieszyły. Jednak jedna szczególnie, a mianowicie akt urodzenia Marcina Pawluczuka- mojego pradziadka. 

Zanim o tym, pozwolę sobie na mały wstęp.

Władysław Pawluczuk 

Ojciec mojego Taty, Władysław Pawluczuk syn Marcina i Marianny z Mikołajuków urodził się 15.10.1903 roku w Bohukałach, parafii Pratulin.

akt urodzenia Władysława Pawluczuka
2275 Bohukały Władysław Pawluczuk Działo się to w Janowie 22 października 1905 roku o godzinie 10 rano. Stawił się Marcin Pawluczuk wyrobnik z Bohukał, lat 25, w obecności Ignacego Hratiuka lat 64 i Michała Pawluczuka lat 35, obydwu rolników z Bohukał, i okazał nam dziecię płci męskiej, objaśniając, że urodziło się w Bohukałach 15 października 1903 roku o godzinie 2 po południu z jego ślubnej żony Marianny z Mikołajuków lat 25. Dziecku temu w dniu dzisiejszym na chrzcie świętym celebrowanym przez Księdza Piotra K... dano imię Władysław, a rodzicami chrzestnymi byli Józef ... i Anna .... Akt ten przeczytano zgłaszającemu i świadkom, a że niepiśmienni przez nas tylko został podpisany. Ks. (...)

 Jednak jego akt urodzenia znalazłam w metrykach z 1905 roku w Janowie Podlaskim. Skąd to przesunięcie w dacie? Ano, Pawluczuki byli Unitami- należeli do kościoła greko-katolickiego. Ich parafia w Pratulinie, podobnie jak wszystkie w zaborze rosyjskim- została zlikwidowana ukazem carskim, a wszystkie świątynie unickie miały się stać cerkwiami prawosławnymi a wierni przypisani z automatu do kościoła prawosławnego. Co więcej, kapłani rzymsko-katoliccy mieli zakaz pod groźbą kary śmierci udzielać sakramentów unitom. W związku z tym, wielu z nich posługiwało potajemnie, w nocy umawiając się na chrzty, śluby czy pochówki, aby sąsiedzi nie wiedzieli- często zdarzały się donosy do służb carskich. Jeśli takie dziecko w rodzinie unickiej się urodziło, niejednokrotnie służby carskie siłą zabierały je do cerkwi aby tam je ochrzczono. Co do ślubów unickich, to miejscem, w którym zawarło wielu z nich był Kraków- jako że, już w Galicji, więc mogli spokojnie taki sakrament uzyskać. Ostatnio natrafiłam na tablicę pamiątkową w kościele św. Krzyża przy Placu Ducha, gdzie mieszkańcy Białej Podlaskiej dziękują za tę posługę w tym kościele właśnie.

Oczyma wyobraźni widzę jak idą tacy młodzi tyle kilometrów tylko po to aby ślub wziąć w kościele !

Jednak wielu albo wzięła ślub w ramach tajnych misji kapłanów katolickich albo żyli bez ślubu - natomiast i jedni jak i drudzy żyli w grzechu w opinii ludzi. Dodajmy tylko, że kompetencje urzędów stanu cywilnego w zaborze rosyjskim pełniły parafie właśnie, więc nie tylko o wiarę chodziło ale i trudności formalne- szczególnie w tamtych czasach.

Pratulin zapisał się na kartach historii bohaterską obroną swojego kościoła przez mieszkańców, w wyniku czego polegli unici w walce o obronę swojego kościoła i są wyniesieni na ołtarze jako Błogosławieni Męczennicy Pratulińscy- o tym wydarzeniu więcej tutaj.

Dopiero w 1905 roku dzięki ukazowi carskiemu o wolności religijnej, unici mogli powrócić do kościoła katolickiego. Niestety ich kościół greko-kościół na ten czas nie istniał na terenach, w których zamieszkiwali... Ten odbudował się grubo po II wojnie światowej.

Wracając do Pawluczukow: prócz aktu urodzenia Władysława, w tym samym dniu został spisany akt ślubu Marcina i Marianny zd Mikołajuk, z którego poznałam imiona rodziców Marcina: Eliasz i Anusia( Anna) z Abramouków.

Z wieku Marcina podanego w tym dokumencie można było wyliczyć, że najprawdopodobniej urodził się w 1880r. Jednak nie znalazłam jego ani w Janowie Podlaskim ani w żadnej innej parafii, w której zgłaszali się unici po ukazie o wolności religijnej w 1905r. Po paru latach poszukiwań , stwierdziłam, że być może nigdy tej formalności nie dopełnił- czas wolności religijnej zastał go już dorosłym, żonatym i z dwójką dzieci. 

I właśnie sprawdzając coś na portalu lubgens natrafiłam na Martyna Pawluczuka z parafii prawosławnej w Pratulinie- zapis z 1889 roku. Okazuje się , że w wyniku unikania przez unitów rejestrowania chrztów z wiadomych powodów, pojawił się ukaz carski nakładający na wójtów gmin obowiązek dopilnowania aby wszyscy posiadali akty urodzeń. Zmusić do chrztu nie mogli jednak na podstawie protokołu wójta, kapłan w Cerkwi mógł wystawić akt urodzenia. Stąd i metryka urodzenia mojego pradziadka ( jak i jego rodzeństwa) w kościele prawosławnym.

a oto i sam akt urodzenia Marcina Pawluczuka i jego tłumaczenie.

akt urodzenia Marcina Pawluczuka

Działo się we wsi Pratulin 20 kwietnia1889 roku o 9 rano. Na wskutek rozporządzenia jego wysokości z 13 czerwca 1882 roku stawił się osobiście wójt gminy Bohukały Mikołaj Paszko 31 lat zamieszkały we wsi Kolczyn w obecności Semena Gawryluka 55 lat i  Iwana Sałowicza 70 lat, obydwu chłopów z wsi Bohukły i oświadczył nam, że 26 października 1880 urodziło się - w Bohukałach z chłopów Iliji Pawluczuka i Anisi z domu Abramuk, prawowitych małżonków - dziecko płci męskiej, któremu rodzice dali na imię Marcin. Dziecko to nie zostało ochrzczone. Akt o tym spisany, stawającym przeczytany i z powodu niepiśmienności pozostałych przez nas i wójta podpisany. Prowadzący akta stanu cywilnego parafii Pratulin prawosławnego obrządku ksiądz…. …. Wójt gminy Bohukały”.

Z pewnością Marcin był ochrzczony na tajnym chrzcie ...

I choć w zasadzie brak tego aktu nie przeszkodził mi w pięciu się wyżej drzewka Pawluczuków to jednak miło jest mieć potwierdzenie wcześniejszych założeń. Ponadto bez tego tropu w prawosławnych księgach nie dowiedziałabym się o rodzeństwie Marcina: Katarzynie, Anastazji, Marii i Andrzeju.

 Jednak, co dla mnie ważniejsze, ten akt podobnie jak i rodzeństwa Marcina pokazuje mi, w jak trudnych czasach przyszło im żyć, jak tak oczywisty dla nas dzisiaj dokument stanowiący o naszym istnieniu, ślad w administracji, wtedy nie był tak prosty do uzyskania, jeśli były ważniejsza była potrzeba wolności wyboru.

sobota, 16 marca 2024

Ciąg dalszy Górnickich

 Dopiero co pisałam o odkrytym Sylwestrze Górnickim, bracie Stanisława i braku wiedzy dotyczącej jego dalszych losów a już wczoraj natrafiłam na jego ślad. Mało tego okazuje się, że od co najmniej 10 lat miałam informacje dotyczące jego rodziny, przede wszystkim jego dzieci!

Ale po kolei:

na niemieckich stronach genealogicznych, korzystając z wyszukiwarki natrafiłam na zdjęcia grobu rodziny Górnickich w Radebeul-Ost, w tym Sylwestra Górnickiego ur. 5 grudnia 1854r! 

Kiedy zaczęłam analizować pozostałe postacie, przypomniałam sobie o pewnej korespondencji, którą kilkanaście lat temu popełniłam z Udo Hüberem- kuzynem mojej mamy. W liście tym były informacje dotyczące rodziny Górnickich w jakich on był posiadaniu. Pisał m. innymi o Sylwestrze Górnickim - sądziłam, że to chodziło o syna Stanisława, który również mieszkał w Niemczech, jednak imiona dzieci się nie zgadzały : podał Paula i Etykę, która wyszła za niejakiego Fischera. Z tego małżeństwa urodziła się Sonia Fischer.


Oto fragment listu od Udo ( tł. Google)
"Sylwester Górnicki zamieszkał w Radebeul koło Drezna. Nadal mam od niego rzeźby w drewnie. Miał dwójkę dzieci, Paula i Erikę. Poznałem Erikę i bardzo ją polubiłem jako dziecko.

Paul Gornicke musiał być wielkim człowiekiem: mieszkał w domu z żoną i kochanką i miał ostatnią prywatną stację benzynową w NRD. Działał także w ruchu oporu przeciwko nazistom.

Erica Górnicki była kilkakrotnie zamężna, a ostatnio mieszkała z młodszym o 12 lat mężem w Stade pod Hamburgiem. Działała także w ruchu oporu przeciwko nazistom. Jedna z córek Eriki Sonji Fischer do dziś mieszka w Radebeul. Nie mam z nią kontaktu i nie znam jej."
Postacie opisywane a szczególnie Sonia Fischer rozwiały wszelkie wątpliwości dotyczace nowego znaleziska: to SĄ NASI!!!

Czy wiedział, o którym Sylwestrze pisał?
Trudno powiedzieć. Podejrzewam, że z jego perspektywy ( jakby nie było na tamten czas dziecka), wujek był wujek i tyle. To trochę tak jak z bratem Tapsi Stefanem, który dla mnie był po prostu wujkiem Stiopą.
O Johannie i Adalbercie ( Wojciech),  którzy za pewne również byli synami Sylwestra mógł nie wiedzieć z racji roku kiedy umarli- udało mi się ustalić, że Adalbert zmarł w wyniku odniesionych ran na I wojnie światowej. Walczył w oddziałach pruskich.

Kim jest natomiast Heinz? Przypuszczam, że bratem Sonii- na ojca jej jest trochę za młody.... może się wyjaśni w dalszym szperactwie 
Na dzień dzisiejszy ten kawałek rodziny prezentuje się następująco:

Co dalej....? Czas i archiwa pokażą




niedziela, 10 marca 2024

jak to było z tą Leśną Babcią z Derła...

     Przedzierając się przez karty historii mojej rodziny, poszukując odzwierciedlenia tych historyjek przekazywanych wieczornymi porami w dokumentach, co sprawia, że postacie te nabierają realnych kształtów , stykam się z różnymi porządkami administracyjnymi a co za tym idzie, różnymi formami zapisów. Nasz kraj podzielony przez 123 lata pomiędzy trzy mocarstwa, przejął ich różne porządki prawno-administracyjne. Pięknie to pokazują metrykalia:

- pruskie uwielbienie porządku i reguły uwidacznia się w formularzach na których nie ma miejsca na dygresje;

- austryjacki pozór porządku przyjął formę tabelek, w których nie zawsze znajduję wszystkie interesujące mnie informacje- np. często brak imion rodziców w aktach ślubu.

       Jednak kiedy postanowiłam zapoznać się z historią rodziny mojego taty, dla której to zostało miejsce niezapełnione w rodzinnej księdze dziadka, otworzył się przede mną bajkowy świat zanurzony w metrykalnych opowieściach, w których nigdy do końca nie wiadomo co jeszcze znajdziemy.

Jak każdy, kto wchodzi na genealogiczną drogę zaczęłam od rozmów z bliskimi, zbieranie historyjek rodzinnych aby później odszukać w archiwalnych zapisach ślady tych co ich już nie ma... Nie raz przy tym zdarza się, że część pięknych historii okazuje się być tylko opowieścią...

I tak było w przypadku " Leśnej babci" Anastazji- siostry dziadka mojego Taty. Z rodzinnych opowieści wyłoniła się postać "żelaznej dziewicy", która po tragicznej śmieci swojego narzeczonego w okolicznościach wojennych, poprzysięgła sobie nigdy za mąż nie wyjść. Tata wspominał jej chatkę na skraju lasu, zapach ziół, które zbierała, smak konfitur i soku z malin. Starsza pani, przemierzająca kilometry na piechotę  z kijaszkiem, trochę tajemnicza, trochę zdziwaczała. Poszerzając grono opowiadających o niej, pojawia się informacja o jakimś mężu, dzieciach... i Antku koszykarzu( oczywiście w pierwszej chwili oczami wyobraźni ujrzałam zawodnika NBA , który mało mi pasował do klimatów podlasia lubelskiego 😉 )

Przeglądając archiwalia, które ku mojej radości zaczęły być dygitalizowane, natrafiłam na akt jej ślubu, potem akty urodzeń jej dzieci, więc teraz mogę przedstawić garść faktów :

Anastazja Koncewicz urodziła się w Brześciu nad Bugiem w 1882r jako córka Józefa Koncewicza i Julii z domu Wińskiej. Najprawdopodobniej w 1897roku przeniosła się z bratem Julianem i matką do Dobrynia, gdzie Julia urodziła Władysława ( pogrobowca- Józef już nie żył). Później mieszka i pracuje jako służąca wraz ze swoim bratem Julianem w majątku Cieleśnica u rodziny barona Stanisława Rużyczka-Rosenwertha. 

Kościół śś Piotra i Pawła w Pratulinie

11 listopada 1908roku bierze ślub w pratulińskim kościele z  Szymonem Szumaczukiem z Derła i tam też zamieszkuje. Rodzi czworo dzieci:

Walerię 16 listopada 1909 zm. 24 października1915

Stanisława w sierpniu 1914 zm 27 października 1915

Józefa 1 stycznia 1917

Bronisława 15 czerwca 1920.

Dwaj ostatni synowie też przedwcześnie kończą życie- po wojnie natrafiają na niewybuch, który zabija ich na miejscu.

Najprawdopodobniej w latach 40- Szymon umiera.  I zaczyna się bieda samej Anastazji- najmuje się do robót u sąsiednich gospodarzy, żyje z tego co przyniesie las i ziemia.

  W tym czasie zapewne nastaje ów Antek "koszykarz"- przydomek wziął się z umiejętności wyplatania koszyków wiklinowych - nie jedną kołyskę wiklinową wyplótł również dla plemienia Koncewiczów. W opowiadaniach przypisywane jest mu nazwisko Gondek. Jednak śladu tej postaci w dokumentach nie znalazłam... Co ich faktycznie łączyło? To chyba pozostanie już tajemnicą

Anastazja umiera 22 lutego 1967r roku- pochowana na cmentarzu w Pratulinie.

na cmentarzu w Pratulinie
Dla ukazania tej wschodniej poezji przedstawiam tłumaczenie aktu ślubu Anastazji-Nadziei 

Nr 69 Cieleśnica Szymon Szumaczuk i Nadzieja Koncewicz

Działo się w osadzie Janowie jedenastego (dwudziestego czwartego) listopada tysiąc dziewięćset ósmego roku o godzinie piątej po południu. Oświadczamy, że w obecności świadków Konrada Szumaczuka, lat czterdzieści i Michała Koncewicza, lat dwadzieścia sześć, rolników z Derła, zawarto w dniu dzisiejszym religijny związek małżeński między Szymonem Szumaczukiem (Szymonem Szumaczukiem), kawalerem, lat czterdzieści, rolnikiem, zamieszkałym we Derle i tamże urodzonym, synem Antoniego i Katarzyny z domu Tomczuk małżonków Szumaczuków i Nadzieją Koncewicz (Nadzieją Koncewicz), panną, lat dwadzieścia pięć, urodzoną w Brześciu, służącą, zamieszkałą w Cieleśnicy, córką Józefa i Julianny z domu Wińska małżonków Koncewiczów. Związek ten poprzedziły trzy zapowiedzi ogłoszone w tutejszym i Pratulińskim kościele parafialnym, a mianowicie dwudziestego szóstego października (ósmego listopada), drugiego (piętnastego) i dziewiątego (dwudziestego drugiego) listopada bieżącego roku. Nowożeńcy oświadczają, że nie zawierali umowy przedślubnej. Religijny obrzęd zawarcia związku małżeńskiego został odbyty przez nas niżej podpisanego. Akt ten o przeczytaniu przez nas i pana młodego podpisany, inne osoby są niepiśmienne. Ks. St. ….."

akt ślubu Anastazji/Nadziei Koncewicz z Szymonem Szumaczukiem

Czyż to nie poezja w czystej postaci? To chyba jest domena tych wschodnich terenów, ludzie bardziej śpiewni, otwarci, a powietrze jakieś takie "mięciutkie" jak moja Mama mawia- i ja się pod tym całkowicie podpisuję...



sobota, 9 marca 2024

Po nitce do kłębka czyli słów kilka o Górnickich

Górniccy: 1.Antonina 2.Stanisław 3.Maria 4.Kazimiera 5.Stefan

     Moja prababcia Kazimiera Piasecka pieszczotliwie nazwana przez wnuczki Tapsią, była z domu Górnicka.

Jej ojciec, Stanisław Górnicki malowany w historiach rodzinnych jako surowy i mocno konfliktowy człowiek, ciągle sądzący się, również okrutny w swych ocenach wobec dzieci. Zresztą na zdjęciu też uchwycony został jego charakter...

Z zapisków Dziadka:

STANISŁAW GÓRNICKI

 "Niewiele wiem o nim. Był specjalistą – wiertnikiem ( studnie? Wiercenie naftowe?).  W każdym razie wykonywanie tego zawodu, było ściśle związane ze zmianami miejsc zamieszkania. Dlatego też różne miejsca urodzin jego dzieci: Sylwestra (?), Kazimiery – Borek ( woj. Poznańskie), Marii – Koźmin ( lub Koźle), Stefan – Wrocław. Po odzyskaniu niepodległości – osiedla się w Poznaniu ( ul.Wierzbięcice 57) – tam mieszka z żoną Antoniną ( zm. 1930?) . Kilka lat po jej śmierci – sam umiera."


Przez kilka lat udało mi się trochę więcej ustalić a mianowicie:

Stanisław Teofil urodził się 26 kwietnia 1862 w Ostrorogu jako syn Apolinarego i Antoniny zd. Olszewskiej.  Data jego urodzin wynika z dwóch dokumentów :

aktu ślubu jego z Antoniną Siniecką


tłumaczenie:

Nr 32

Borek 7 Października 1889 Przed niżej podpisanym urzędnikiem stanu cywilnego stawili się dzisiaj w celu zawarcia związku małżeńskiego; mistrz studniarski i mistrz rurarski STANISŁAW TEOFIL GORNICKI znany co do osoby, wyznania katolickiego, urodzony 27 Kwietnia 1862 w Ostroróg, zamieszkały Wronki. Syn zmarłego głównego nauczyciela [kierownika szkoły] Apolinarego i Antoniny z domu Olszewska Górnicki - małżonków mieszkających w Ostroróg

ANTONINA SINIECKA - bez zawodu? znana co do osoby , wyznania katolickiego, urodzona 17 Maja 1879 w Zdzież mieszkająca w Zdzież. Córka organisty Hipolita i Elżbiety z domu Kobierska, Siniecki małżonków z Zdzieża

Jako świadkowie zostali obrani i stawili się;

kupiec Sylwester Mikołaj Górnicki, znany co do osoby 35 lat, zamieszkały w Berlinie

muzyczny dyrektor? Józef Sieniecki, znany co do osoby 35 lat, zamieszkały w Zdzieżu


Na uwagę zasługują ich podpisy z tegoż dokumentu. 

Kolejnym dokumentem jest karta meldunkowa ze zbiorów poznańskich, która mówi o jego urodzeniu ale i odnotowano datę zgonu zarówno jego jak i Antoniny . W rubryce zawód stoi urzędnik a adres zamieszkania to Wierzbięcice 57, gdzie znastali 27.05.1920roku- mieszkanie to pamiętała jeszcze moja Babcia. Są również dokładne daty urodzenia rzeczonej Tapsi i najmłodszego Stefana.


Jak widać daty różnią się o dzień - wynika to z tego, że Stanisław urodził się w 26 natomiast 27 kwietnia był chrzczony- co mi wyjaśniły dane ze zbiorów mormońskich ( famillysearch).

Jeśli jesteśmy przy danych mormońskich to udało mi się odszukać rodzeństwo Stanisława:

Józefa Teofila Górnicka urodziła się również w Ostrorogu 31 marca 1858r, była więc starszą siostrą Stanisława.

Przybyły też dwie postacie , o których nic nie wiedzieliśmy:

Sylwester Mikołaj Górnicki - figurujący w  w/w akcie ślubu jako świadek - kupiec z Berlina . Urodził się 5 grudnia 1854r w Koźminie

Antonii Górnicki ur. 26 grudnia 1856r w Ostrorogu, gdzie zmarł 11 sierpnia 1857r.

Karty meldunkowe też coś nie coś powiedziały mi o tych postaciach:

karta meldunkowa Józefy Teofili Górnickiej

Józefa Teofila przeniosła się z Ostrorogu do Poznania w 1877r ( miała wtedy 19 lat) i zamieszkała przy Wielkich Garbarach 15 u niejakiej p. Skrzypińskiej bądź Krzypińskiej. W rubryce zajęcie- panna - ponoć do końca życia była panną. Z czego żyła? Czy bracia ją utrzymywali czy też żyła z jakichś pieniędzy ze spadku po rodzicach- przeniosła się kilka lat po śmierci ojca..                                                                                                         Cieszę się jednak, że osóbka ze zdjęcia zaczyna mieć jakąś historię.... to chyba przynosi największą radość

Józefa Teofila Górnicka
                                                     

Jeśli idzie o Sylwestra Mikołaja to mamy datę urodzenia ( potwierdzona w danych mormońskich). 

Co ciekawe w karcie meldunkowej figuruje jako Telesfor Mikołaj Sylwester ....  I tutaj potwierdza się również informacja o zajęciu handlem- zawód komisjoner- pośrednik przy kupnie i sprzedaży. Z meldunku widać że w 1877 przybywa pod Poznań ( Stęszew), potem kolejna miejscowość ( niestety nie do rozszyfrowania). Później jednak 26 kwietnia 1882r przenosi się do Berlina. Co tam robił? Czy założył rodzinę? Tego na razie nie wiem ale może jutro, za miesiąc za rok...?                                


I choć trochę w odwrotnej kolejności- w ramach "po nitce do kłębka" trochę o seniorach tego rodu:

Apolinary Górnicki ur.1822 w Koźminie- rodziców nie znam. Z artykułu na temat szkolnictwa w Ostrorogu dowiedziałam się że pierwszą szkołę założył w swoim domu nauczyciel Apolinary Górnicki właśnie. 

W 16 stycznia 1854r bierze ślub z Antoniną Adolfiną z domu Olszewską. 

Zmarł w 1873r w Koźminie.

Antonina Adolfina Olszewska ur. 13 grudnia 1826r również w Koźminie, była córką Antoniego i Rozalii z domu Kobierskiej. Mieli 6 dzieci.... ale to już osobna historia...

i na koniec wpis ślubu Rozalii i Antoniego- na dzień dzisiejszy najstarszy dokument tej linii rodu - z 30 stycznie 1822r .                                                                                                                                                            A miało to miejsce w Radlinie ( rzut beretem od Koźmina 😉) 

Ona miała lat 18 a on 31.








czwartek, 2 listopada 2023

Dzień Zaduszny z Pełkami w tle

     2 listopada to dzień wspomnień naszych bliskich, którzy już odeszli. Dla genealogów jest to szczególne święto, w końcu zajmujemy się poszukiwaniem rodzinnych historii i pielęgnowaniem wspomnień.

    O ile na początkowym etapie tych poszukiwań głównym celem było " dokopanie się" do jak najodleglejszej daty by tym samym zbudować drzewko, o tyle teraz wydaje mi się bardziej fascynujące odkrywanie codzienności naszych przodków: wszak sama data i nazwisko niewiele mówi, jednak dokładając kontekst historyczny a jeszcze lepiej zawód bądź status społeczny - tworzy nam się obraz żywego człowieka!
Chyba z tego powodu tak cenna jest dla mnie " księga rodzinna" Dziadka- historie tam zawarte utkane są z anegdot, dygresji i osadzenia w czasie współczesnym ich bohaterów.
    Ostatnio trochę czasu poświęciłam rodzinie Pełków - Dziadziuś żartował, że jeśli kiedyś przywrócą monarchie to on będzie ubiegał się o tron z ramienia Pełków😉- w końcu matka jego Dziadka była z domu Pełka. Jednak w jego notatkach niewiele jest na ich temat - być może z powodu swoistego odseparowania się Rotterów od Juliana ( dziadka mojego Dziadka) w związku ze zaprzedaniem swojej duszy Melpomenie. A jak wiadomo urzędnikom państwowym to nie przystoi, zabawa w komedianctwo grozi utratą posady!

Taką notatkę znajdujemy o ojcu Juliana:


"JÓZEF ROTTER
Urzędnik austriacki ( chyba wysoki, bo w rodzinie pozostały przekazy o uzyskiwanych przez niego audiencjach u cesarza Franciszka- Józefa).
Ożeniony z EUGENIĄ PEŁKĄ – córką właściciela apteki w Szczercu ( woj. Lwowskie ).
Pozostały o nim przekazy rodzinne, o majątku jakiego dorobił się, sprzedając chłopom leki na wszelkie dolegliwości . Były to po prostu dwa szklane balony. W jednym woda destylowana zabarwiona na czerwono, w drugim -na zielono.
„Pan Konsyliarz” sprzedawał wg swego uznania raz czerwoną, raz zieloną – jako panaceum na wszystko! ( świerzb, wrzody, bóle żołądka etc). Musiało to pomagać, bo nawet z daleka przybywały rzesze chłopów po to cudowne lekarstwo !
Rodzina o manierach i sposobie bycia znacznie odbiegająca od przeciętnej „ inteligencji” – jakby arystokracja inteligencji. ( W C.K. Austrii, rodziny wysokich urzędników, były niejednokrotnie traktowane jeśli nie na równi, to nawet i wyżej od rodowej arystokracji.)
Nie wiem gdzie i kiedy umarli."

W diagramach rodzinnych mam co prawda rozrysowane rodzeństwo Eugeni, ba! nawet jej zdjęcie, które faktycznie zdaje się potwierdzać tezę wyniosłości.


To zdecydowanie niewiele i aż prosi się o poszperanie.

Akt urodzenia Eugenii dość szybko znajduję pomimo skąpych pozostawionych informacji. 

Eugenia ur się 11.11.1858 roku.

Stary Sambor nie jest już tylko nazwą własną miejscowości ale zaczyna mieć wymiar osobisty - tam żyli "moi".

Prz okazji tegoż dokumentu dowiaduję się że jej matka jest córką urzędnika podatkowego - z nadesłanych szematyzmów wiem, że  Piotr Filipowicz urzędował w Rudkach: skan 28 Szematyzm

Jednak na tym nie koniec informacji z tego jednego dokumentu: przy dwóch nazwiskach można zauważyć taki znak

Oznacza on status urodzenia- mieszczanin bądź szlachetnie urodzony. Jednak coś na rzeczy z tym zadzieraniem nosa 😄

Równie szybko nabiera kształtu rodzeństwo Eugenii powiększone o dwoje dzieci , które zmarły: Emilia i Kazimierz.
Do tego dochodzi akt urodzenia Jana Nepomucena Pełki, rzeczonego aptekarza.

Jan Nepomucen Pełka urodził się w Hubicach 20 marca 1830 r jako syn Kazimierza i Anny z Czekańskich. 
Nienasycona wspinam się wyżej i wyżej po drzewku rodzinnym. Pojawiają się kolejne nazwiska, rodzeństwo Jana:Domicella, Julia, Aniela i Konstanty Hipolit - a za tym kolejne miejscowości takie jak Nowe Miasto czy Tłumacz.
Rodzice Jana Nepomucena zmarli dzień po sobie na cholere w 1848 roku w Tłumaczu. Nawet w aktach zgonu są razem:

  W trakcie tego uposadawiania w metrykaliach rodziny rozpisanej przez Dziadka ( 6 córek miał Jan na wydaniu!!!), natrafiam na myheritage na rodzinę jednej z sióstr Felicji Pełki. Pozostałe córki są już obsadzone w swoich małżeństwach ( z urzędnikami ):

Eugenia- wyszła za Józefa Rottera

Maria za Michała Glicińskiego

Wanda za Jana Kurę

Joanna za Marcelego Machowskiege

Waleria za Franciszka Sakiewicza

Pozostała Felicja - to właśnie ona wyszła za Mikołaja Gwido Postępskiego.

 Udaje mi się skontaktować z administratorką " równoległego" drzewka, będącą moją kuzynką.
Cóż za cudowna rozmowa: móc wymienić się faktami, które nie wielu już obchodzi a jeszcze z kimś kto wydaje się być tym zainteresowany- to już miodzio!


Wisienką na torcie stał się artykuł, przesłany przez nową kuzynkę, który tak wiele opowiedział mi o postaci Jana Nepomucena Pełce.

Cały artykuł  na stronie 2

Z artykułu można dowiedzieć się jak prawować się lubił Jan, jak nie dawał dmuchać sobie w kaszę - a nawet, że stawał w obronie honoru własnej żony! Cały tekst okraszony jest soczystymi w emocje opisami.
Czytając fragment o przeszkodzie na trasie spacerów rzeczonej żony ( Wandy) z córką zastanawiałam z którą to chadzała!!!
Sam Jan Nepomucen zmarł we Lwowie w 1905 r.

Póki co, nie wiem kiedy zmarła "Wyniosła" Eugenia, jednak z pewnością po 1905 - kiedy to do chrztu trzymała swoją wnuczkę Dionizę - córkę zgubionego przez teatr syna. Gdyby tylko wiedziała, że ta malutka istota, również zwiąże swoje życie z teatrem to nie wiem czy by przyjęła powierzoną jej rolę....


Poznać historię Czesława

Przeglądając zapiski w Księdze Rodzinnej, napotykam dość dokładne biografie członków naszej rodziny. Zdarzają się też osoby ze zdawkową info...