czwartek, 2 listopada 2023

Dzień Zaduszny z Pełkami w tle

     2 listopada to dzień wspomnień naszych bliskich, którzy już odeszli. Dla genealogów jest to szczególne święto, w końcu zajmujemy się poszukiwaniem rodzinnych historii i pielęgnowaniem wspomnień.

    O ile na początkowym etapie tych poszukiwań głównym celem było " dokopanie się" do jak najodleglejszej daty by tym samym zbudować drzewko, o tyle teraz wydaje mi się bardziej fascynujące odkrywanie codzienności naszych przodków: wszak sama data i nazwisko niewiele mówi, jednak dokładając kontekst historyczny a jeszcze lepiej zawód bądź status społeczny - tworzy nam się obraz żywego człowieka!
Chyba z tego powodu tak cenna jest dla mnie " księga rodzinna" Dziadka- historie tam zawarte utkane są z anegdot, dygresji i osadzenia w czasie współczesnym ich bohaterów.
    Ostatnio trochę czasu poświęciłam rodzinie Pełków - Dziadziuś żartował, że jeśli kiedyś przywrócą monarchie to on będzie ubiegał się o tron z ramienia Pełków😉- w końcu matka jego Dziadka była z domu Pełka. Jednak w jego notatkach niewiele jest na ich temat - być może z powodu swoistego odseparowania się Rotterów od Juliana ( dziadka mojego Dziadka) w związku ze zaprzedaniem swojej duszy Melpomenie. A jak wiadomo urzędnikom państwowym to nie przystoi, zabawa w komedianctwo grozi utratą posady!

Taką notatkę znajdujemy o ojcu Juliana:


"JÓZEF ROTTER
Urzędnik austriacki ( chyba wysoki, bo w rodzinie pozostały przekazy o uzyskiwanych przez niego audiencjach u cesarza Franciszka- Józefa).
Ożeniony z EUGENIĄ PEŁKĄ – córką właściciela apteki w Szczercu ( woj. Lwowskie ).
Pozostały o nim przekazy rodzinne, o majątku jakiego dorobił się, sprzedając chłopom leki na wszelkie dolegliwości . Były to po prostu dwa szklane balony. W jednym woda destylowana zabarwiona na czerwono, w drugim -na zielono.
„Pan Konsyliarz” sprzedawał wg swego uznania raz czerwoną, raz zieloną – jako panaceum na wszystko! ( świerzb, wrzody, bóle żołądka etc). Musiało to pomagać, bo nawet z daleka przybywały rzesze chłopów po to cudowne lekarstwo !
Rodzina o manierach i sposobie bycia znacznie odbiegająca od przeciętnej „ inteligencji” – jakby arystokracja inteligencji. ( W C.K. Austrii, rodziny wysokich urzędników, były niejednokrotnie traktowane jeśli nie na równi, to nawet i wyżej od rodowej arystokracji.)
Nie wiem gdzie i kiedy umarli."

W diagramach rodzinnych mam co prawda rozrysowane rodzeństwo Eugeni, ba! nawet jej zdjęcie, które faktycznie zdaje się potwierdzać tezę wyniosłości.


To zdecydowanie niewiele i aż prosi się o poszperanie.

Akt urodzenia Eugenii dość szybko znajduję pomimo skąpych pozostawionych informacji. 

Eugenia ur się 11.11.1858 roku.

Stary Sambor nie jest już tylko nazwą własną miejscowości ale zaczyna mieć wymiar osobisty - tam żyli "moi".

Prz okazji tegoż dokumentu dowiaduję się że jej matka jest córką urzędnika podatkowego - z nadesłanych szematyzmów wiem, że  Piotr Filipowicz urzędował w Rudkach: skan 28 Szematyzm

Jednak na tym nie koniec informacji z tego jednego dokumentu: przy dwóch nazwiskach można zauważyć taki znak

Oznacza on status urodzenia- mieszczanin bądź szlachetnie urodzony. Jednak coś na rzeczy z tym zadzieraniem nosa 😄

Równie szybko nabiera kształtu rodzeństwo Eugenii powiększone o dwoje dzieci , które zmarły: Emilia i Kazimierz.
Do tego dochodzi akt urodzenia Jana Nepomucena Pełki, rzeczonego aptekarza.

Jan Nepomucen Pełka urodził się w Hubicach 20 marca 1830 r jako syn Kazimierza i Anny z Czekańskich. 
Nienasycona wspinam się wyżej i wyżej po drzewku rodzinnym. Pojawiają się kolejne nazwiska, rodzeństwo Jana:Domicella, Julia, Aniela i Konstanty Hipolit - a za tym kolejne miejscowości takie jak Nowe Miasto czy Tłumacz.
Rodzice Jana Nepomucena zmarli dzień po sobie na cholere w 1848 roku w Tłumaczu. Nawet w aktach zgonu są razem:

  W trakcie tego uposadawiania w metrykaliach rodziny rozpisanej przez Dziadka ( 6 córek miał Jan na wydaniu!!!), natrafiam na myheritage na rodzinę jednej z sióstr Felicji Pełki. Pozostałe córki są już obsadzone w swoich małżeństwach ( z urzędnikami ):

Eugenia- wyszła za Józefa Rottera

Maria za Michała Glicińskiego

Wanda za Jana Kurę

Joanna za Marcelego Machowskiege

Waleria za Franciszka Sakiewicza

Pozostała Felicja - to właśnie ona wyszła za Mikołaja Gwido Postępskiego.

 Udaje mi się skontaktować z administratorką " równoległego" drzewka, będącą moją kuzynką.
Cóż za cudowna rozmowa: móc wymienić się faktami, które nie wielu już obchodzi a jeszcze z kimś kto wydaje się być tym zainteresowany- to już miodzio!


Wisienką na torcie stał się artykuł, przesłany przez nową kuzynkę, który tak wiele opowiedział mi o postaci Jana Nepomucena Pełce.

Cały artykuł  na stronie 2

Z artykułu można dowiedzieć się jak prawować się lubił Jan, jak nie dawał dmuchać sobie w kaszę - a nawet, że stawał w obronie honoru własnej żony! Cały tekst okraszony jest soczystymi w emocje opisami.
Czytając fragment o przeszkodzie na trasie spacerów rzeczonej żony ( Wandy) z córką zastanawiałam z którą to chadzała!!!
Sam Jan Nepomucen zmarł we Lwowie w 1905 r.

Póki co, nie wiem kiedy zmarła "Wyniosła" Eugenia, jednak z pewnością po 1905 - kiedy to do chrztu trzymała swoją wnuczkę Dionizę - córkę zgubionego przez teatr syna. Gdyby tylko wiedziała, że ta malutka istota, również zwiąże swoje życie z teatrem to nie wiem czy by przyjęła powierzoną jej rolę....


Poznać historię Czesława

Przeglądając zapiski w Księdze Rodzinnej, napotykam dość dokładne biografie członków naszej rodziny. Zdarzają się też osoby ze zdawkową info...